Stronę odwiedziło:
793274 gości.
Dzisiaj (2023-02-07) stronę odwiedziło:
114 gości.
Św. Franciszek z Asyżu
/ kliknij zdjęcie /
Pomnik rodziców św. Franciszka
Założycielem zakonów franciszkańskich jest św. Franciszek z Asyżu.
Urodził się pod koniec 1181 lub na początku 1182 roku, jako syn bogatego kupca Piotra Bernardone
i jego żony Piki. Na chrzcie otrzymał imię Jan, które po powrocie ojca z podróży handlowej
do Francji zostało zastąpione imieniem Francesco - Franciszek. Pierwszą formację religijną
otrzymał od bardzo pobożnej matki. Święty nauczył się czytać i pisać w szkole parafialnej
Św. Jerzego w Asyżu, a następnie uzupełnił swoje skromne wykształcenie elementami rachunku,
poezji i muzyki. Zdobył także znikomą znajomość języka francuskiego (prowansalskiego)
i zapoznał się z poematami o bohaterskich czynach sławnych rycerzy.
Franciszek, mając bystry umysł i dobrą pamięć, zdobędzie później przez czytanie
i rozważanie oględną kulturę religijną. Wychowywany był na szlachcica, który miał przejąć majątek i handel.
* wersja dźwiękowa za zgodą redakcji „Małego Gościa Niedzielnego”
Ojciec Franciszka rozszerzał aż za granicę obszar swojego handlu. Franciszek, obficie obdarzony inteligencją, ambicją i przedsiębiorczością, osobiście próbował wszystkich dróg wzniesienia się i chwały światowej. Mając lat 14 został przydzielony do sklepu ojca, by zaprawiać się w sztuce kupieckiej (ok. 1196). Nie sprawdził się jako handlarz, miał zbyt rozrzutny tryb życia i nie umiał trzymać przy sobie pieniędzy.
Franciszek został obwołany królem biesiad i królem młodzieży asyskiej,
ubierał się w sposób osobliwy i jaskrawy, brał udział w zabawach i śpiewach na wieczornych
spotkaniach z przyjaciółmi.
Rodzice z pobłażliwością patrzyli na jego książęce wydatki.
Ze względu na swoje dobre przymioty naturalne i moralne, szlachetność słowa i
szlachetność sposobu bycia, hojność wobec ubogich oraz ze względu na szczególną
prawość obyczajów był podziwiany przede wszystkim przez matkę i przez swoich przyjaciół.
Jako młodzieniec prowadził życie beztroskie. Marzył o rycerskiej sławie,
chętnie wiec wziął udział w 1202 roku w bitwie Asyżan z mieszkańcami sąsiedniego miasta Perugi,
co skończyło się dla niego krótką niewolą. Do domu wrócił chory. Pod wpływem niewoli i cierpienia przeżył wielki przełom duchowy.
Zerwał z tym wszystkim, co dotychczas było treścią jego życia, oddając się całkowicie Bogu.
Franciszek miał piękny sen, śniło mu się, że wchodzi do zamku pełnego wojennego oręża. Na pytanie, czyj to zamek i czyja jest ta broń, usłyszał odpowiedź:
„To wszystko jest twoje i twoich rycerzy”. Zachęcony w ten sposób znowu kupuje sobie zbroję,
konia, giermka i wyrusza na wojnę do Appuli. Pewien zwycięstwa i zaszczytów, o których
usłyszał we śnie nie boi się ogłaszać, że zostanie rycerzem a może nawet księciem.
W drodze jednak zapada na zdrowiu i ma drugi sen w którym słyszy głos: „Franciszku,
komu lepiej jest służyć panu czy słudze? Panu, odpowiedział Franciszek.
Dlaczego więc zostawiasz Pana a idziesz za sługą? A Franciszek: Panie, co chcesz
abym czynił? Wróć do swej ziemi rodzinnej ponieważ tam dokonam duchowego
wypełnienia twojej wizji”.
To co do tej pory wydawało mu się wspaniałe – zabawy, przyjaciele, biesiady
– straciło na wartości. Franciszek coraz częściej był zamyślony, zostawał z tyłu
hałaśliwej grupy swoich kompanów. Król młodzieży asyskiej, sercem był już gdzie
indziej i niebawem zerwał z tym wszystkim, co dotychczas było treścią jego życia,
oddając się całkowicie Bogu.
Pewnego dnia przybył jako pielgrzym do Rymu. Z miłości do ubóstwa zdjął swoje
miękkie szaty i okrył się szatami jednego z ubogich. Usiadł między biedakami przed
kościołem świętego Piotra w przedsionku, który jest miejscem pełnym żebraków. W ten
sposób chciał osobiście doświadczyć czym jest prawdziwe ubóstwo.
Stopniowa przemiana Franciszka miała swój kolejny etap w spotkaniu z trędowatym.
Do tej pory, chorych na trąd omijał z daleka i nie było dla niego nic bardziej odrażającego.
Jadąc pewnego razu konno w pobliżu Asyżu zobaczył na wprost siebie trędowatego.
Chociaż zdjął go niemały wstręt i obrzydzenie, zsiadł z konia i przystąpił, by go ucałować.
Trędowaty wyciągnął rękę, by coś otrzymać, a on wręczył mu pieniądze i ucałował.
Gdy wsiadł na konia trędowatego już nie było. Franciszek zrozumiał, że był to sam Jezus,
który utożsamia się z tymi najmniejszymi. Od tej pory zaczął im służyć, obmywając rany,
karmiąc i pocieszając.
Franciszek błąkał się pewnego dnia w pobliżu starego, zniszczonego i niemal
całkowicie zapomnianego kościoła Świętego Damiana. Pod natchnieniem wszedł do środka
i zaczął się modlić. W czasie tej modlitwy krucyfiks poruszył ustami i przemówił:
"Franciszku, idź odbuduj mój kościół, gdyż popada w ruinę!". Franciszek przyjął
słowa Jezusa dosłownie i zaczął odbudowywać zrujnowany kościół. Nie tak należało
jednak rozumieć słowa, które usłyszał z krzyża.
W 1206 Franciszek rozpoczął życie pustelnika, nauczając o konieczności
ubogiego i prostego życia opartego na Słowie Bożym. Jego ojciec nie chciał o tym słyszeć.
Przed sądem biskupim oskarżył syna o kradzież pieniędzy i nieposłuszeństwo.
Zagroził także, że jeśli nie wróci do poprzedniego stylu życia to go wydziedziczy
i przestanie uważać za swojego syna. W odpowiedzi na to Franciszek oddał ojcu
wszystko co od niego dostał, także ubranie i stanął przed nim nagi mówiąc:
„Od tej pory będę mówił Ojcze nasz któryś jest w niebie”.
W 1208 roku w położonym koło Asyżu kościółku Matki Bożej Anielskiej,
zwanym Porcjunkulą Franciszek uświadomił sobie, iż Bóg wzywa go do duchowej
odnowy Kościoła. Środkiem do tego ma być ewangeliczne życie w ubóstwie i apostolstwo,
na wzór Chrystusa i Apostołów. Odziany w zgrzebny habit: tunika w formie krzyża,
przepasana białym sznurem, zaczął głosić słowo Boże i nawoływać do pokuty.
Przy tym nie zaniedbywał posługi miłosierdzia względem chorych, najbardziej
wówczas cierpiących i opuszczonych, mianowicie trędowatych.
Dotychczas św. Franciszek sam był często niezrozumiany i wyśmiewany,
teraz jednak zaczęli się do niego przyłączać coraz liczniejsi naśladowcy,
a także naśladowczynie. W ten sposób stał się założycielem trzech zakonów:
braci mniejszych Franciszkanie (1209), sióstr klarysek (1211) i tercjarzy (1221).
W skład wspólnoty jego naśladowców wchodzili zarówno kapłani, jak i świeccy.
Sława jego życia zataczała coraz szersze kręgi.
Pierwszym Naśladowcą św. Franciszka był Bernard, bogaty młodzieniec, z którym
jeszcze niedawno bawił się na ulicach Asyżu. Zaraz po nim dołączyli inni starając
się naśladować swojego duchowego Ojca, żyjąc w ubóstwie i prostocie. Choć ludzie
uważali ich za świętych oni sami wiedzieli, że są grzesznikami i potrzebują życia
pokuty by dostać się do nieba. Franciszek napisał dla nich prostą regułą i
postanowił prosić Papieża o jej zatwierdzenie.
Gdy św. Franciszek przybył do Rzymu dowiedział się, że nie jest łatwo
zobaczyć się z Papieżem. Zostając więc przed kościołem modlił się by
Bóg pokazał mu co ma czynić. Jak podają źródła franciszkańskie Papież miał w nocy sen,
w którym widział, że Bazylika na Lateranie zaczyna się walić. Wtem podbiegł do niej
mały człowiek, który podpierając ją przywrócił do dawnego stanu. Papież następnego
dnia rozpoznał w tym człowieku św. Franciszka i zatwierdził jego regułę.
Św. Franciszek nie przyjął święceń kapłańskich, a jedynie diakonat.
Wędrując wzywał do pokuty w sposób prosty, jasny dla zwykłych ludzi.
Bóg wyposażył go w liczne charyzmaty, dary swej Łaski a Kościół ze swej strony
popierał działania Franciszka. Przemawiał on do wszystkich w szczerości słowa i z
odwagą, głosząc prawdę bez upiększeń czy pochlebstw. Mimo tego, że bracia byli
już znani nie brakowało też tych, którzy obrzucali ich obelgami. Bracia zachowywali
jednak pokój i cierpliwość, prosząc w modlitwach o nawrócenie prześladowców
W 1219, w czasie V Krucjaty, św. Franciszek dokonał podczas oblężenia
Damietty w Egipcie sławnej próby nawrócenia sułtana al-Kamila.
Po powrocie z Krucjat, pragnąc ożywić w ludziach miłość do Chrystusa i
przedstawić ludowi bardziej konkretnie i naocznie tajemnicę Bożego Narodzenia,
w noc Bożego Narodzenia 1223 urządził w Greccio pierwszy żłóbek. W otoczeniu
licznego tłumu przy grocie posługiwał jako diakon do Mszy świętej.
Św. Franciszek oddawał się życiu w kontemplacji, spędzał czas na
długich modlitwach, rozważaniach i postach. W połowie września 1224 roku
modląc się na górze Alwernii, otrzymał stygmaty, czyli rany Męki Chrystusowej.
Ukazał mu się sam Chrystus ukrzyżowany w postaci serafina skrzydlatego i ognistego,
który wycisnął na jego ciele żywe stygmaty Męki Pańskiej: otwarte i krwawiące rany,
z cielesnymi gwoźdźmi o długich i zakrzywionych ostrzach, na rękach i stopach oraz w boku.
Ostatnie dwa lata swojego życia przeżywał w przewlekłych męczarniach,
dotknięty ponadto ciężką chorobą oczu, której nabawił się na Wschodzie.
Stygmaty i ciągle pogarszający się stan zdrowia nie zgasiły w sercu
św. Franciszka pragnienia głoszenia Ewangelii. Postanowił jeździć na osiołku jak Jezus,
by w ten sposób nieść Dobrą Nowinę a gdy to było niemożliwe pisał listy i prosił
by bracia robili kopie i przekazywali je sobie nawzajem. Św. Franciszek do samego
końca pałał gorliwością o Chwałę Bożą a tuż przed śmiercią wołał do braci:
„Bracia póki mamy czas czyńmy dobrze”. Leżąc w wielkich cierpieniach potrafił
pocieszać, zgromadzonych braci, kierując ich myśli ku szczęściu wiecznemu.
Zakończył swoje życie w sobotę wieczorem 3 X 1226, w wieku około 45 lat.
W dwa lata później został wyniesiony na ołtarze przez Grzegorza IX. 25 V 1230
ciało przeniesiono na Wzgórze Rajskie, do nowej wspaniałej bazyliki Św. Franciszka,
którą wzniesiono z woli Grzegorza IX. Bazylika wraz z przyległym do niej
Świętym Konwentem została ogłoszona głową i matką całego zakonu Franciszkanów
(Grzegorz IX, 22 IV 1230).
Św. Franciszek pozostawił po sobie kilkanaście różnych pism, a wśród
nich Regułę dla zakonu braci mniejszych i słynną Pieśń Słoneczną.
W 1980 roku Jan Paweł II ogłosił go patronem ekologów, zabiegających o
ochronę naturalnego środowiska człowieka.
Św. Franciszek cieszy się wciąż powszechnym szacunkiem, sympatią i
miłością, nie tylko wśród katolików, ale także ze strony chrześcijan innych wyznań,
a nawet nie—chrześcijan. Bez niego również i w dzisiejszym świecie byłoby mniej
miłości, wiary i nadziei w miłosierdzie Stwórcy.
Budowa Ośrodka Duszpasterskiego - konto:
Klasztor Ojców Franciszkanów
PeKaO S.A. I oddział Siedlce
Nr 22 1240 2685 1111 0000 3666 5088