Charyzmat franciszkański


|  Pierwsze słowa Ukrzyżowanego skierowane do św. Franciszka   |  Sen papieża Innocentego III o Świętym Zakonniku ...   |
|  Charyzmat – dar Boży  |   Franciszkanie  |   Bracia  |  Mniejsi   |  Konwentualni   |  Maryjność   |  Śluby zakonne   |
|  Posłuszeństwo   |  Życie bez własności   |  Czystość   |

 

Pewnego razu jeden z braci jechał pociągiem. Do przedziału dosiadł się żołnierz, który bacznie mu się przyglądał. Po dłuższej chwili żołnierz zapytał: Czym różni się zakonnik od księdza? Brat zdziwiony pytaniem, spojrzał, czy ten nie robi sobie z niego żartów, ale gdy zobaczył poważną wojskową twarz, zaczął wyjaśniać. Rozpoczynając od św. Franciszka pokazał mu jak zakon działał na początku i jak działa teraz. Mówił o braciach pracujących w parafiach, szkołach, ale także na misjach i przy innych dziełach, których nie sposób teraz wymienić. Następnie nawiązał do św. Maksymiliana, czasów wojny, „Rycerza Niepokalanej” i do pragnienia zdobycia całego świata dla Chrystusa przez Niepokalaną. Żołnierz słuchał zaciekawiony, aż w końcu przerwał i powiedział: Teraz już rozumiem, wy jesteście jak komandosi, przeznaczeni do zadań specjalnych. Brat, zdziwiony aż chrząknął i zapytał: Słucham? Właśnie tak, kontynuował żołnierz. Komandosi wysyłani są do najtrudniejszych zadań, mają zrobić rozpoznanie i działać zgodnie z rozkazami. W tym momencie pociąg dojechał do stacji i brat musiał wysiąść. Idąc do klasztoru w Niepokalanowie myślał z uśmiechem na twarzy: To dopiero rewelacja, Franciszkańskie Służby Specjalne, Komandosi Niepokalanej.

Powyższa historia wydarzyła się naprawdę i rzeczywiście rzuca dużo światła na to, kim są franciszkanie. Byś mógł to lepiej zrozumieć potrzebujesz usłyszeć jeszcze o przynajmniej dwóch wydarzeniach z życia naszego założyciela św. Franciszka z Asyżu.

Pierwsze słowa Ukrzyżowanego skierowane do św. Franciszka



Kiedy św. Franciszek przechodził koło kościoła św. Damiana, zostało mu powiedziane w duchu, by wszedł tam na modlitwę. Wszedł więc do kościoła i zaczął żarliwie modlić się przed wizerunkiem Ukrzyżowanego, który przemówił do niego łagodnie i słodko mówiąc:
Franciszku, czyż nie widzisz, że ten dom mój chyli się ku upadkowi? Idź więc i napraw go!
Drżący i zdumiony powiedział: Panie! Chętnie to uczynię.
Myślał, że chodziło o ten kościół, który z powodu starości był zagrożony ruiną. Jednak te słowa napełniły go taką radością i światłem, iż odczuł w swej duszy, że to naprawdę ukrzyżowany Chrystus przemówił do niego.

Sen papieża Innocentego III o Świętym Zakonniku, który ma podtrzymać i odbudować Kościół


Papież Innocenty III widział we śnie Kościół św. Jana na Lateranie, któremu groziła ruina i jednego mizernego w wzgardzonego zakonnika, podtrzymującego go swymi ramionami. Po obudzeniu zdumiony i wystraszony, całą swą mądrością i przenikliwością starał się odkryć znaczenie owego widzenia. Lecz po kilku dniach, gdy przyszedł do niego błogosławiony Franciszek i przedstawił mu swe plany, jak powiedziano, a także prosił o zatwierdzenie Reguły, którą napisał w prostych słowach, posługując się tylko słowami świętej Ewangelii, do doskonałości, której całkowicie przywarł, papież patrząc na niego, tak żarliwego w służbie Bożej i zastanawiając się nad swoją wizją, […] zaczął mówić do siebie:
Zaprawdę, to on jest tym świętym zakonnikiem, który odbuduje i podtrzyma Kościół Boży.
Uściskał go i uznał Regułę, którą napisał.

Drogi przyjacielu, widzisz więc, że zakon franciszkański u swoich początków otrzymał misję odbudowy Kościoła. To jest jego główne zadanie i cel. Wraz ze zmianą czasów, zmieniają się środki i metody pracy, ale cel pozostaje ten sam, a my jak umiemy staramy się go realizować. Bywa, że ludzie pytają, czym szczególnym zajmują się franciszkanie, oczekując odpowiedzi typu: szkołami, szpitalami, ubogimi, głoszeniem Słowa Bożego, misjami itd. Otóż franciszkanie to zakon, który posłany w konkretne miejsce ma szybko zorientować się, czego brakuje miejscowemu Kościołowi, i w jakiej dziedzinie potrzebuje odbudowy. Stąd nasza działalność musi brać pod uwagę rzeczywiste potrzeby ludzi. Oczywiście, pierwszym i najważniejszym zadaniem jest głoszenie Słowa Bożego, ale jeżeli ludzie umierają z głodu i pragnienia, jak to ma miejsce na misjach w Afryce, pierwszą potrzebą będzie wykopanie studni, potem wybudowanie przychodni lekarskiej i szpitala, w końcu szkoły i kościoła. Widzisz, to to miał na myśli żołnierz, o którym czytałeś na początku.


Charyzmat – dar Boży


Istnieje dowcip, że nawet sam papież nie zna liczby zakonów i zgromadzeń zakonnych, które istnieją w Kościele katolickim. Jest w tym pewna prawda, ponieważ liczba ta sięga kilku setek. Lecz w tej potężnej ilości nie da się znaleźć identycznych wspólnot zakonnych, nawet wtedy, gdy zakonnicy i zakonnice prowadzą bardzo podobne życie. Każdy zakon ma coś, co jest właściwe tylko jemu, coś, co wyróżnia go wśród innych. Te charakterystyczne cechy należą do charyzmatu zakonu. Nie są to wyłącznie jakieś zewnętrzne cechy, takie jak kolor, krój lub w ogóle posiadanie habitu, ale chodzi o coś głębszego, o pewien styl bycia, sposób realizacji powołania zakonnego, realizacji posłannictwa ewangelicznego.

Warto podkreślić, że charyzmat zakonu przede wszystkim jest darem Ducha Świętego i jest skierowany ku dobru całego Kościoła. Charyzmat ma ścisły związek z osobą założyciela. Najczęściej jest tak, że charyzmat wspólnoty zakonnej wypływa z osobistych doświadczeń założyciela, który pod natchnieniem Ducha Świętego toruje drogę, którą z aprobaty Kościoła idą jego duchowi synowie i córki.


Franciszkanie


Do wielkiego bogactwa Kościoła, jakim są zakony, należy m.in. liczna rodzina zgromadzeń zakonnych i zakonów franciszkańskich. Oto już ponad 800 lat św. Franciszek z Asyżu inspiruje i porywa serca mężczyzn i kobiet, którzy wstępują na drogę powołania franciszkańskiego, aby w świecie i za murami klasztorów żyć dla Jezusa i z Jezusem. Zachwycające jest to, że św. Franciszek nie planował zakładać żadnych zakonów. On po prostu chciał żyć Ewangelią i naśladować naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Biedaczyna z Asyżu nie raz powtarzał, że to Pan dał mu braci, a w swoim Testamencie napisał tak: „Gdy Pan zlecił mi troskę o braci, nikt mi nie wskazywał, co mam czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć według Ewangelii świętej” (T 14). Właśnie w tych słowach kryje się sedno franciszkańskiego charyzmatu, a mianowicie radykalne życie świętą Ewangelią w posłuszeństwie, bez własności i w czystości. Sprawa oczywista, że zainteresowaniem niniejszego artykułu jest Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych. Już pełna jego nazwa wiele mówi o naszym charyzmacie.


Bracia


Pierwszym podstawowym rysem naszego zakonu to rodzinność. Bracia mniejsi konwentualni tworzą jedną rodzinę. Braci się nie wybiera, braci otrzymuje się w darze. Sam św. Franciszek mówił, że to Pan powierzył mu braci. Więzy braterskie w naszym zakonie nie są więzami krwi, ale więzami duchowymi, które świadczą o przynależności do jednej rodziny – rodziny św. Franciszka.

W Polsce w odniesieniu do naszego zakonu można często usłyszeć określenie Ojcowie Franciszkanie. Ta nazwa mija się nieco z rzeczywistą istotą naszego zakonu, który przede wszystkim jest Zakonem Braci. Powyższa rozbieżność może wynikać z szacunku i charakteru ojcowskiej posługi, którą przez wieki nieśli nasi współbracia kapłani na terenach Rzeczypospolitej.

Braterstwo we wspólnocie chrześcijańskiej, a w tym we wspólnocie zakonnej, zawsze ma swoje podstawowe źródło w relacji Boga Ojca do każdego z nas. Wobec Boga, który jest Najświętszym Stwórcą, dawcą życia, źródłem bezpieczeństwa i dobra, nie można czuć się inaczej jak dziecko. Właśnie z tego poczucia dziecięctwa Bożego wypływa sens i istota prawdziwego braterstwa, jakie tylko może zaistnieć między ludźmi. Św. Franciszek nie określa sam siebie inaczej niż brat: „Ja, brat Franciszek, najmniejszy wasz sługa” (T 41). Święty widział w każdym człowieku i w każdym stworzeniu swojego brata i siostrę. W ostatnich latach życia wyśpiewał on słynną Pieśń Słoneczną, która jest hymnem pochwały i uwielbienia Boga za cały świat stworzony.

Bycie bratem mniejszym konwentualnym odnosi się nie tylko do ludzi, ale do całego stworzenia. Tutaj pojawia się myśl związana z ekologią, której źródłem są początki dziejów świata, gdzie człowiek został ustanowiony opiekunem stworzenia. Nie chodzi tu o infantylne spojrzenie na św. Franciszka jako miłośnika przyrody, biegającego po łące i łapiącego motyle, ale raczej chodzi tu o poczucie odpowiedzialności za świat stworzony i zachwyt nad nim w odniesieniu do jego Stwórcy, do Boga. Tak jak zadaniem Chrystusa było pojednać wszystko ze sobą przez krew swojego krzyża (por. Kol 1,20), tak też celem życia brata mniejszego konwentualnego jest zaprowadzanie pokoju, harmonii i jedności w całym stworzeniu.

Jakże mocne są słowa św. Franciszka, w których mówi: „Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może” (PSł 12). Jeżeli nawet śmierć cielesna jest dla nas siostrą, to jak można inaczej niż BRATEM traktować każdego bliźniego?

Niezwykłym darem, który otrzymuje każdy zakonnik, jest dar braci. W formule ślubów zakonnych Braci Mniejszych Konwentualnych wypowiada się m.in. następujące słowa: „Całym sercem oddaję się tej braterskiej wspólnocie”. W oczach świata pójście do zakonu jest wielką stratą, ale Pan Jezus jest gwarantem wielkiej obietnicy: „Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,29), a my jesteśmy świadkami, że w zakonie otrzymaliśmy stokroć więcej.


Mniejsi


W Regule Niezatwierdzonej czytamy następujący zapis: „Wszyscy bez różnicy niech nazywają się braćmi mniejszymi” (1Reg 6,3). Bycie bratem jest nierozłącznie związane z mniejszością. Św. Franciszek porównuje stan brata mniejszego z wodą, która zawsze dąży tam, gdzie jest niżej, bo to jest dla niej właściwe miejsce. Tak i brat mniejszy ma szukać tego, co jest niższe, bo sam Pan Jezus nas do tego wzywa: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29).

W Konstytucjach Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych z 1985 r. istnieje taki zapis: „Święty Franciszek pragnął, aby jego bracia nazywali się braćmi mniejszymi, aby jego uczniowie z samej nazwy uczyli się, że przyszli do szkoły pokornego Chrystusa po naukę pokory”". Bycie mniejszym oznacza przede wszystkim naśladowanie i upodobnienie się do Chrystusa ubogiego i posłusznego.

Tak jak Chrystus, który ogołocił się ze wszystkiego z miłości do nas (por. Flp 2,6-7), tak franciszkanie powinni ogołocić się ze wszystkiego z miłości do Chrystusa: z zaszczytów, władzy, dóbr materialnych, z tego, co przesłania Boga. Jeśli chodzi o posłuszeństwo, to tak jak Chrystus, który, jak pisze św. Paweł „stając się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2,8), „umarł za nasze grzechy” (1 Kor 15,3) i „zmartwychwstał” (1 Kor 15,4), aby ludzie będący „umarli na skutek występków” (Ef 2,5), „wkroczyli w nowe życie” (Rz 6,4), tak franciszkanie powinni z miłości do Chrystusa wypełniać Jego wolę, nawet za cenę cierpienia, aby w ten sposób przybliżać siebie i innych do Pana Jezusa.

Bycie bratem mniejszym nie polega na tym, żeby pokazywać ludziom jacy to my jesteśmy pokorni, uniżeni etc., ale raczej polega na ukazywaniu wielkości Boga, wielkości Jego pokory. To z tego powodu Franciszek w centrum swojego życia stawiał Jezusa Chrystusa, którego nade wszystko czcił i adorował w Eucharystii i taką postawę pragnął też widzieć u swoich braci:

„Całując wam stopy, błagam was wszystkich, bracia, z taką miłością na jaką mnie stać, abyście tak jak tylko możecie, okazywali wszelkie uszanowanie i wszelką cześć Najświętszemu Ciału i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, w którym to, co jest w niebie i to, co jest na ziemi, zostało obdarzone pokojem i pojednane z Bogiem wszechmogącym” (List do Zakonu 12-13).

Naśladowanie Chrystusa w byciu mniejszym jest widoczne w trosce o upamiętnianie tajemnic życia Zbawiciela. Chodzi tu przede wszystkim o tajemnicę Wcielenia Chrystusa i Jego Męki. Już od samych początków istnienia naszego zakonu bracia głosili te prawdy w świecie poprzez budowanie szopek bożonarodzeniowych, odprawianie nabożeństw Drogi Krzyżowej, organizowanie Misteriów Męki Pańskiej. Do wcześniej wymienionych należy zaliczyć również kult Imienia Jezus.

Szczególnym miejscem, w którym przejawia się nasz charyzmat bycia mniejszym, jest wierność i posłuszeństwo papieżowi. Pierwszy rozdział Reguły naszego zakonu brzmi: „Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa przez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości. Brat Franciszek przyrzeka posłuszeństwo i uszanowanie papieżowi Honoriuszowi i jego prawnym następcom, i Kościołowi Rzymskiemu. A inni bracia mają obowiązek słuchać brata Franciszka i jego następców” (2 Reg 1). Warto uważnie wsłuchać się w te słowa, ponieważ wiele one mówią.

Niezwykłym pięknem franciszkańskiego powołania jest zakorzenienie życia, całej tradycji i prawodawstwa zakonu w Piśmie Świętym. Kiedy nawet pobieżnie spojrzy się na pisma św. Franciszka, można zobaczyć bogactwo fragmentów zaczerpniętych z Biblii. Św. Franciszek nie tylko cytuje słowa naszego Zbawiciela, lecz nimi żyje i to żyje w sposób radykalny.

W ciągu dwóch tysięcy lat chrześcijaństwo przeżywało przeróżne kryzysy i próby, często podnosiły się głosy, że nie da się żyć Ewangelią. Dzisiaj także słyszymy z rożnych stron, że Ewangelia jest zbyt wymagająca, że w dzisiejszych czasach jest ona nieaktualna, że trzeba pewne kwestie moralne zinterpretować inaczej. Te i podobne głosy nie uwzględniają czegoś niezmiernie, a nawet szalenie ważnego, tego, co w pełni uświadomił sobie św. Franciszek, że „człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej” (Napomnienia 19,2). Posłuszeństwo Chrystusowi przemawiającemu w Ewangelii prowadzi każdego człowieka do pełnej wolności.

Na Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus objawił nam drogę do prawdziwej doskonałości:

„Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi” (J 13,14). Brat mniejszy nade wszystko dąży ku naśladowaniu Jezusa w Jego ogołoceniu. Bycie mniejszym polega także na postawie dziękczynienia Bogu za dar wszelkiego dobra i życia i nieprzypisywanie sobie niczego, bo wszystko w swojej istocie pochodzi od Stwórcy.


Konwentualni


Rodzina zakonów franciszkańskich jest naprawdę duża, ale do tradycyjnych męskich zakonów należą: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych oraz Zakon Braci Mniejszych Kapucynów. Każdy z tych zakonów na swój właściwy sposób realizuje charyzmat bycia bratem mniejszym.

Może na pierwszy rzut oka wydawać się, że dodatek Konwentualni oznacza pewną modyfikację, czyli stanowi jakiś odłam od pierwotnego zakonu, ale tak nie jest. Już w XIII wieku, kiedy powstali bracia mniejsi, w obrębie jednego zakonu istniało kilka nurtów, a jednym z nich był konwentualizm. Ta nazwa Konwentualni pochodzi od łacińskiego con venire, czyli zbierać się razem. Właściwie mówiono Konwentualni o tych braciach, którzy nie prowadzili życia pustelniczego. Powstające klasztory nazywano konwentami, w których miało się gromadzić co najmniej 13 braci. Duży konwent mógł prowadzić duszpasterstwo, bracia mogli głosić kazania i spowiadać, prowadzić studia i posiadać bibliotekę. Wszystko, aby idąc za potrzebami Kościoła, skuteczniej głosić Ewangelię jako wspólnota braci, żyjąc w ubóstwie rozumianym jako korzystanie z rzeczy koniecznych do życia i przepowiadania.

Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych należy do zakonów kontemplacyjno-czynnych, oznacza to, że na pierwszym miejscu znajduje się kontemplacja Boga, a cała działalność apostolska jest jej skutkiem. Brat mniejszy konwentualny, czyli franciszkanin, to jest ten, który przede wszystkim pragnie posiąść Ducha Pańskiego, pragnie kochać Boga całym sercem i nieść światu świętą Ewangelię.


Maryjność


Św. Paweł VI w pięknych słowach stwierdził, że „nie możemy być chrześcijanami, nie będąc maryjni”. Doskonale tę prawdę rozumiał św. Franciszek. W pierwszych latach XIII wieku, kiedy z grupą współbraci utworzył pierwszą wspólnotę Braci Mniejszych, ich klasz¬torem była Porcjunkula – kościółek Matki Bożej Anielskiej pod Asyżem, gdzie pod matczynym okiem Patronki wzrastali w świętości.

Św. Franciszek nakazał swym synom, by „Maryję mieli zawsze w myślach, na ustach i w swoim sercu”. Osobiście oddał się Niepokalanej: „O Pani moja, Święta Ma¬ryjo, oddaję się całkowicie Twojej bło¬gosławionej opiece i szczególnej straży oraz pod skrzydła miłosierdzia Twego się powierzam dziś, codziennie, i w go¬dzinie zgonu mego (...)”. Oto jak wielką miłością darzył Seraficki Ojciec Matkę Najświętszą. W pozostawionych po sobie pismach nie zostawia wątpliwo¬ści, że maryjność jest wpisana w cha¬ryzmę jego Zakonu. Również francisz¬kańskich świętych cechuje szczególne nabożeństwo do Bogarodzicy.

Sama Matka Boża umiłowała Zakon franciszkański i zaszczyca swych najuboższych synów wieloma zadaniami. Najważniejszym z nich była obrona dogmatu o Jej Niepokalanym Poczęciu, który notabene nosi nazwę „tezy franciszkańskiej”. Bł. Jan Duns Szkot przeciwników tej prawdy nazywał wręcz „nieprzyjaciółmi Maryi”.

Fakt, iż Niepokalana została zachowana od grzechu pierworodnego, jest dla franciszkanów drogowskazem. Doskonale pokazał to św. Maksymilian Maria Kolbe, który jako testament po sobie nakazał braciom, by szerzyli ideę oddania się Niepokalanej aż po krańce ziemi i, jeśli zajdzie potrzeba, to niech krew przeleją w tym świętym zadaniu, bo jest to zadanie święte, wola Bogarodzicy, aby Bracia Mniejsi, którzy niegdyś obronili Niepokalane Poczęcie Maryi, teraz szerzyli Jej kult. Św. Maksymilian uważał, że sprawa Niepokalanego Poczęcia to „złota nić”, którą zakon rozwijał przez wieki. Święty fundator Niepokalanowa założył Rycerstwo Niepokalanej, którego zadaniem jest doprowadzenie do królowania Najświętszego Serca Jezusa. By do tego doszło, według św. Maksymiliana, każdy człowiek powinien oddać się pod opiekę Niepokalanej.

Nie mówiąc już o entuzjazmie, z jakim Zakon propagował nabożeństwo do Niepokalanego Poczęcia, dzięki franciszkanom, Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny rozciągnęło się na cały Kościół w XV wieku.

Franciszkanie byli również propagatorami wielu modlitw maryjnych. Wydaje się, że to franciszkanom należy zawdzięczać dołączenie w pozdrowieniu anielskim (Zdrowaś Maryjo) słów: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”, ponieważ pełna forma „Zdrowaś Maryjo” występuje po raz pierwszy właśnie w brewiarzach franciszkańskich na początku XVI w. Dopiero papież Pius V w 1568 r. oficjalnie zatwierdził tę modlitwę w postaci znanej nam do dziś.

Dzięki inicjatywie br. Benedykta z Arezzo (+ 1282), przyjętej potem przez kapituły generalne połowy wieku XIII, zawdzięczamy zwyczaj dzwonienia dzwonem i odmawianie modlitwy Anioł Pański, początkowo raz na dzień w porze komplety na pamiątkę Wniebowzięcia, potem zaś trzy razy dziennie.

Bł. Jan z Parmy w 1254 r. wprowadził na zakończenie oficjum antyfony końcowe do NMP, które potem zostały przyjęte także przez brewiarz rzymski.

Podobnie jak dominikanie, również franciszkanie mieli swój różaniec, nazywany siedmioma radościami Maryi. Propagował go bardzo św. Bernardyn i św. Jan Kapistran.

Tutaj należy dodać, że franciszkanie byli wielkimi apostołami czci św. Józefa, przeczystego oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, a także św. Michała Archanioła – wzywanego przez teologów franciszkańskich jako specjalnego protektora bronionych przez nich tajemnic Słowa Wcielonego i Dziewicy Niepokalanej.


Śluby zakonne


Franciszkanie, podobnie jak większość zakonów na świecie, składają trzy śluby: posłuszeństwa, życia bez własności (ubóstwa) i czystości. Śluby zakonne są nie tylko wyrzeczeniem składanym Panu Bogu, ale przede wszystkim Jego wielkim darem, przez które każdy zakonnik może się całkowicie oddać swemu Stwórcy. Te trzy węzły na pasku franciszkanina oznaczają trzy śluby zakonne.

         

 


Posłuszeństwo


W praktyce polega na tym, że nigdy nie działamy na własną rękę, a każda nasza decyzja poddana jest rozeznaniu naszego przełożonego.

Czynimy tak na wzór Pana Jezusa, który „dla nas stał się posłuszny swojemu Ojcu aż do śmierci, a była to śmierć na krzyżu”. Ta droga jest wymagająca, ale wiąże się z wielkim błogosławieństwem. Człowiek, który jest posłuszny Bogu, żyje w radosnej pewności, że podąża do celu najlepszą drogą.


Życie bez własności


Ślub ten wziął się stąd, że Franciszek widział, jak bardzo niewłaściwe podejście do pieniędzy niszczyło ludzi i relacje między nimi.

Dlatego całkowicie zrezygnował z posługiwania się pieniędzmi. W zamian, podobnie jak Chrystus, zdał się na Opatrzność Ojca w niebie i na pracę własnych rąk. Tą drogą poprowadził też swoich braci.

Tak więc dzisiaj utrzymujemy się z ofiar życzliwych nam ludzi i z tego, co wypracujemy sami. Życie bez własności polega również na tym, że żaden z nas nie dysponuje pieniędzmi, nawet tymi, na które zapracował sam. Wszystko trafia do wspólnej kasy, nad którą czuwa wyznaczony brat. Jeśli któryś z nas chce coś kupić, prosi o zgodę i pieniądze. Ten układ, wymagający niemało pokory, strzeże nas przed wieloma nadużyciami.


Czystość


To coś trochę podobnego do związku małżeńskiego, który zawierają ze sobą mężczyzna i kobieta, z tą różnicą, że zamiast wiązać swoje życie z drugim człowiekiem, wiążemy je z Bogiem.

Nie czynimy tak pogardzając ludzką miłością. Oddając samych siebie wyłącznie Panu Bogu, po prostu chcemy Mu przez to powiedzieć, że jest On kimś na tyle ważnym i godnym miłości, że warto dla Niego zrezygnować z tej prawie najpiękniejszej rzeczy w świecie, jaką jest miłość małżeńska. Taki właśnie sposób życia wybrał dla siebie Syn Boży, którego wraz z Franciszkiem chcemy naśladować – co stanowi najgłębsze uzasadnienie składanego przez nas ślubu czystości.