Św. Małgorzata z Kortony


|  Dzieciństwo i młodość   |   Śmierć i pokusa   |  Nawrócenie i pokuta   |
|  Świętość i odosobnienie    |  Dwie ciekawostki i zakończenie   |

 

Była wielką pokutnicą i tercjarką franciszkańską, nazywana „seraficką Marią Magdaleną” i „trzecią świetlaną pochodnią” zakonu św. Franciszka (obok samego Założyciela i św. Klary). Przez wiele lat szukała miłości, aż w końcu odnalazła ją… w Bogu.

Dzieciństwo i młodość


Małgorzata urodziła się w 1247 r. w Laviano (Włochy) w umbryjskiej wiosce. Jej ojciec był ubogim rolnikiem. Gdy miała siedem lat, umarła jej mama, która nauczyła ją modlić się. Po dwóch latach ojciec ożenił się po raz drugi. Między Małgorzatą a nową żoną ojca były nieustanne napięcia. Macocha okazywała jej zazdrość i wrogość, między innymi z powodu nadzwyczajnej urody młodej dziewczyny. To wszystko sprawiało, że Małgorzata czuła się w swoim domu niechciana, niekochana i odrzucona.

Kiedy miała 16 lat, poznała pewnego młodego, bogatego szlachcica, Arseniusza. Dzięki nieprzeciętnemu urokowi osobistemu zdobyła jego serce i została jego dziewczyną. Zamieszkali razem na zamku w Montepulciano i żyli dziewięć lat bez ślubu. W tym czasie Małgorzata poczęła i urodziła syna, Jakuba. W tamtym środowisku kulturowym nie do pomyślenia było to, by szlachcic wiązał się z wieśniaczką, dlatego ich związek budził wiele kontrowersji. Oprócz tego w ówczesnej opinii społecznej dziewczynę decydującą się na związek bez ślubu uważano za prostytutkę. Z pewnością Małgorzata chciała wyjść za mąż, jednak jej kochanek zwlekał z tą decyzją (być może różnica klas, jaka zachodziła między nim – szlachcicem, a Małgorzatą – wieśniaczką, sprawiała, że nie zdecydował się na małżeństwo).

Małgorzata w tym czasie prowadziła beztroskie życie, pełne przyjemności i przepychu, ubierała się w drogie i okazałe stroje, nosiła kosztowną biżuterię i z dumą jeździła konno, demonstrując wszystkim swoją piękność.

Śmierć i pokusa


W 1273 r. Małgorzata razem ze swoim partnerem udała się do Villa Palazzi. Pewnego razu Arseniusz wyruszył ze swoim psem, chartem, by załatwić jakieś sprawy. Po dwóch dniach chart powrócił do domu, ale sam, bez pana. Zaczął wyć, lizać rękę swojej pani i ciągnąć ją za suknię, tak jakby chciał ją gdzieś zaprowadzić. Małgorzata poszła za nim do lasu. Pies w pewnym momencie stanął. Strwożona dziewczyna rozgarnęła świeżo ścięte gałęzie i znalazła pod nimi poranione od ciosów zwłoki swojego ukochanego. Arseniusz został prawdopodobnie zamordowany przez jakichś zbójców. Rozkładające się ciało kochanka, toczone przez robactwo, było przerażającym i wstrząsającym widokiem.

Po tym dramatycznym wydarzeniu Małgorzata wróciła do zamku w Montepulciano, oddała wszystkie kosztowności, do których nie miała już żadnych praw, zabrała ze sobą swojego kilkuletniego synka, Jakuba, i udała się do rodzinnej miejscowości, do Laviano. Po swoim nawróceniu wspominała:
„Straciłam honor, godność, spokój, wszystko, prócz wiary”. Gdy przyszła do domu, nie przyjęto jej.

Kilkanaście lat później Chrystus przypomniał jej tę sytuację: „Przypomnij sobie, ubożuchna, jak po tragicznej śmierci swego współwinowajcy powróciłaś do Laviano, do twego ojca: byłaś zalana łzami, zmiażdżona, zgnębiona żalem, z twarzą podrapaną, w żałobie… Wspomnij, w jak grubiański sposób przyjął cię on za namową macochy… Nie wiedząc, dokąd się udać, pozbawiona rady i pomocy, siedziałaś w ogrodzie pod figowcem, błagałaś Mnie pokornie i prosiłaś, abym był w przyszłości twym nauczycielem, ojcem, oblubieńcem i panem. Okazję tę wykorzystał odwieczny wróg, wąż-kusiciel, by wmawiać ci, że twe piękne ciało, świeża młodość, upokarzająca samotność były wystarczającymi powodami do ponownego rzucenia się w wir grzechu. Podsuwał ci myśl, że gdziekolwiek się udasz, znajdziesz współwinnych i adoratorów. Ja jednak, jako odnowiciel wielkiej i wewnętrznej piękności, miłujący tę piękność, którą sprofanowałaś, natchnąłem cię myślą udania się do Kortony i oddania się w opiekę moim braciom mniejszym…”.

Nawrócenie i pokuta


Małgorzata oparła się pokusie szatana i poszła za natchnieniem Pana Jezusa do braci mniejszych. Prowadząc synka za rękę, wędrowała, szukając miejsca, gdzie mogłaby oddać się na służbę Bogu. Najpierw trafiła do klasztoru w Celle. Tam usłyszała wymowne słowa: „Jesteś zbyt młoda i zbyt piękna”. Potem udała się do Kortony. Na ulicy spotkały ją dwie zamożne siostry, panie Moscari, które dały Małgorzacie i jej synowi dach nad głową oraz środki do życia. One też przedstawiły ją franciszkanom mieszkającym w Kortonie.

Kierownikiem duchowym Małgorzaty został brat Giunta Bevegnati. To właśnie dzięki niemu znamy tak wiele szczegółów z życia św. Małgorzaty, gdyż to on spisał przeżycia mistyczne i rozmowy z Jezusem, o których mu później opowiadała. Święta chciała przyjąć habit tercjarski, jednak zakonnicy zwlekali z tą decyzją, ponieważ nie dowierzali w szczerość i stałość jej nawrócenia. Dopiero po trzech latach została przyjęta do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. W tym czasie Małgorzata bardzo żałowała swojego poprzedniego życia i rozpoczęła surową pokutę, aby oczyścić się z wad i grzechów, którym się oddawała. „Zwyciężyłeś mnie, a więc i ja cię zwyciężę!” – mówiła do swego ciała.

Obrała drogę całkowitego ubóstwa, nosiła włosiennicę, surowo pościła, upokarzała się wobec ludzi, smarując twarz sadzą, aby nie można było podziwiać jej wspaniałej cery, i wielokrotnie przepraszała za zgorszenie, jakie wywołała wcześniejszym postępowaniem. Oprócz tych i innych umartwień, które praktykowała, posługiwała kobietom przy porodach, a następnie pomagała biednym, dla których, dzięki pomocy zamożnych osób, zbudowała szpital pod wezwaniem Świętej Maryi Miłosiernej. Małgorzata poświęciła temu dziełu wszystko, co miała. Święta z Kortony miała też szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu (od 1288 r. miała pozwolenie na codzienne przyjmowanie Komunii świętej, co w tamtych czasach należało do rzadkości), do Najświętszego Serca Jezusa i Imienia Jezus. Umiłowała także rozmyślanie nad Męką Pańską, ponieważ widziała w niej Jego miłość do niej.

Świętość i odosobnienie


Małgorzata całą siłę swej miłości skierowała na Chrystusa. Pan Bóg obdarzył Świętą z Kortony darem kontemplacji i mistycznych przeżyć. Ludzie, widząc Małgorzatę rozpaloną miłością Boga i tęsknotą, by się z Nim połączyć, zmieniali swoje życie – nawracali się. Małgorzata stała się sławna nie tylko we Włoszech, ale także w innych krajach. Z powodu łez i pokuty Małgorzaty do Kortony przybywały rzesze grzeszników. Dochodziło nawet do takich sytuacji, że franciszkanie nie mogli ich wszystkich wyspowiadać w ciągu jednego dnia.

Nie brakowało również i sceptyków. Niektórzy myśleli, że Małgorzata zachorowała psychicznie, inni twierdzili, że nadużywa wina. 1 maja 1288 r. Małgorzata udała się do pustelni, która znajdowała się w wieży na wzgórzu Sant'Egidio. Święta od samego początku chciała tam trafić, ale nie otrzymywała na to zgody brata Giunty. Mieszkała w tej „nędznej norze” przez dziewięć lat do końca życia. W tym czasie doznawała wielu pokus szatana, który chciał zanegować wszystko, co do tej pory czyniła, i wprowadzić ją w stan rozpaczy, jednak bezskutecznie. Małgorzata złożyła całą swą ufność w Bogu i pozostała Mu wierna.

Życie zakończyła, mając zaledwie 50 lat. Zmarła 22 lutego 1297 r. Pochowano ją w Kortonie. Grób znajduje się w kościele, który zbudowano ku jej czci. 16 maja 1728 r. została kanonizowana przez papieża Benedykta XIII.

Dwie ciekawostki i zakończenie


Pierwszą ciekawostką jest to, że syn św. Małgorzaty, Jakub, za jej namową wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych i został później wyświęcony na kapłana. Natomiast druga ciekawostka jest taka, że Święta z Kortony była tak sławna, iż przybył do niej nawet sam Dante Alighieri, gdyż pragnął poznać ją osobiście (Dante Alighieri był znanym i wybitnym poetą, autorem Boskiej Komedii, a także tercjarzem franciszkańskim).

Św. Małgorzata postawiła wszystko na Boga i wytoczyła wojnę temu, co stanowiło przeszkodę do zjednoczenia się z Nim. I tę wojnę wygrała. Święta z Kortony jest dla nas świetlistym znakiem, że bogactwo, podziw ludzi czy zmysłowe przyjemności nie wypełniają pustki w sercu człowieka, bowiem wypełnić ją może tylko Bóg.