Bł. Aniela Salawa


|  Młodość  |  Pokorna franciszkańska tercjarka   |  Chwała pośmiertna  |   Duchowy dzienniczek bł. Anieli  |
|  Świętość to najpiękniejsza normalność   |

 

Pojęcie świętości wiąże się nierozerwalnie z Bogiem, który dzięki Chrystusowi i Jego dziełu stał się nam szczególnie bliski. Jesteśmy powołani do przyjęcia daru świętości, a świętymi są ci, którzy żyją na sposób tego daru. Można to robić na różnych drogach życia, powołania czy zawodu. Jedną z tych dróg jest naśladowanie Chrystusa na wzór św. Franciszka. Duchowość franciszkańska obejmująca już ponad osiem wieków nieustannie kształtuje nowych braci i siostry św. Franciszka, świadków Chrystusa ubogiego i ukrzyżowanego.

Młodość


Błogosławiona Aniela Salawa urodziła się w Małopolsce, we wsi Siepraw leżącej niedaleko Krakowa w 1881 r. Była jedenastym dzieckiem Bartłomieja i Ewy. Utrzymanie jej rodzinie zapewniało niewielkie gospodarstwo i kuźnia, którą prowadził ojciec Anieli. Ukończyła dwie klasy szkoły elementarnej, nauczyła się czytać i pisać.

Aby uniknąć wyjścia za mąż, w wieku 16 lat rozpoczęła pracę jako pomoc domowa w Krakowie, gdzie w wieku około 18 lat przystąpiła do mającego na celu ochronę służących i opiekę nad dziewczętami stowarzyszenia Służby Żeńskiej św. Zyty. W młodym wieku mówiła: „Niczego nie chcę na świecie, tylko bym była przy Bogu”. Dzięki stowarzyszeniu młoda służąca uczestniczyła w formacji duchowej. Ze względu na wzrastające w niej pragnienie modlitwy i bliskiej relacji z Bogiem myślała o wstąpieniu do zakonu, lecz spowiednik odradził jej taką decyzję. Postanowiła jednak za zgodą spowiednika złożyć ślub dozgonnej czystości.

Pokorna franciszkańska tercjarka


W 1912 r. wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu, w którym kontynuowała swoją formację, wzbogacając ją
o duchowość f r a n c i s z k a ń s k ą. Wszelkie oszczędności oddawała rodzinie w Sieprawiu i potrzebującym. Podczas pierwszej wojny światowej służyła w szpitalach, pomagając rannym żołnierzom i chorym dzieciom. Jej stan zdrowia drastycznie się pogorszył, zachorowała na stwardnienie rozsiane, raka żołądka i gruźlicę. Bez środków do życia, możliwości podjęcia pracy oraz dachu nad głową przeżyła dzięki pomocy swoich koleżanek służących.

Około roku 1920 ze względu na chorobę i niedogodne warunki, w których mieszkała, przestała chodzić, a po dwóch latach zmarła w szpitalu stowarzyszenia św. Zyty w wieku 41 lat. Początkowo została pochowana na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Chwała pośmiertna


Po śmierci o pomoc zaczęły się do niej zwracać byłe koleżanki, a następnie inni ludzie. Niedługo później jej cześć nabrała charakteru bardziej powszechnego. Na wniosek kard. Adama Sapiehy dokonano ekshumacji jej szczątków, a następnie spoczęła w Bazylice św. Franciszka z Asyżu w Krakowie.

W roku 1987 Stolica Apostolska wydała dekret o heroiczności jej cnót. Została beatyfikowana przez św. Jana Pawła II 13 sierpnia 1991 r. Podczas homilii papież wyjawił, że niejednokrotnie modlił się przy relikwiach błogosławionej.

Duchowy dzienniczek bł. Anieli


Swoje duchowe przeżycia zapisywała w dzienniku, w którym można zauważyć podobieństwo do innych mistyków, choćby św. Faustyny Kowalskiej. 11 września 1921 r. bł. Aniela napisała: „Tu pragnę wyrazić trzy uczucia duszy pod wpływem szczególnej łaski Bożej. Pierwsze uczucie. Nadzwyczajny wstręt do wszystkiego, co nie jest Bogiem, a na to miejsce pragnienie, ach, jak bardzo wielkie: dużo, ach dużo cierpieć dla Boga. Drugie uczucie. Szał miłości, porywający duszę gwałtem ku wyżynom tam, gdzie mój Pan i Bóg mieszka. Ach, jak wielki to szał miłości! Trzecie uczucie. Niepojęta boleść duszy, czemu Pan Bóg jest tak mało kochany i tak zapomniany, i tak zlekceważony! Wówczas cierpienia fizyczne srogo przywaliły mnie, ale i boleść z obrazy Pana Boga odpowiednio. A moje kochane udręczenia – bo mi je tak Pan Jezus kazał nazywać – o jakżeż się bardzo wzmogły! Nic nie wiedziałam, gdzie się znajdują, bom tak była bardzo ogarnięta miłością i tym, co Pan Bóg od ludzi cierpi”.

W jej zapiskach i powiedzeniach przekazanych przez świadków widać, jak radykalnie żyła. Mówiła: „Nie słuchaj ludzi i nie chodź za tym, co ludzie mówią, lecz słuchaj Boskich przykazań i wskazówek Kościoła. Bo ludzie przyjmują, co im jest wygodne, a co niewygodne odrzucają”.

Próżno jednak szukać u niej fanatycznego rygoryzmu. Na uwagi koleżanek, że jak na służącą Aniela zbyt elegancko się ubiera, odpowiedziała: „Tak właśnie ma wyglądać osoba, którą zdobi łaska poświęcająca. Ładnie ma się ubierać dziewczyna, która Boga kocha”. Zachęcała innych do odmawiania różańca i podejmowania wyrzeczeń.

Bł. Aniela ukształtowana w duchowości franciszkańskiej zachwycała się pokorą Boga, który, przyjmując postać sługi, stał się posłusznym aż do śmierci krzyżowej. Często powtarzała akt strzelisty: „Żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz”.

Świętość to najpiękniejsza normalność


Tak zapiski jak i całe jej życie były pochwałą mężnie znoszonego cierpienia. Mówią nam o prawdziwie chrześcijańskim życiu dzisiaj, które nie polega jedynie na wypełnianiu przykazań czy unikaniu grzechu, ale na żywej relacji z Bogiem, który jest źródłem i dawcą świętości. Bóg daje nam świętych, aby byli dla nas przewodnikami w drodze. Świętość Anieli wręcz onieśmiela, bo chociaż nie ogłoszono jej Doktorem Kościoła, a na obrazach przedstawia się ją nieraz w kuchni, w fartuchu, to żyjąc w cieniu wielkich spraw tego świata, pozostawiła po sobie wzór godny św. Franciszka. W bł. Anieli Bóg mówi nam o wielkości tego, co ukryte. O ludziach żyjących pośród nas, cierpliwie znoszących trudy codzienności, zmagających się z cierpieniem, którzy, naśladując pokorę Chrystusa i trwając przy Nim w przeciwnościach, stają się chlubą i ozdobą Kościoła oraz przyjaciółmi Boga.